Jajko sadzone czy .....?
Jajko sadzone czy...
Pare lat temu z jakiejs wiekszej okazji poszlam do restauracji, ktora eksperymentowala z kuchnia molekuralna. Szef kuchni jest jakby po troche artysta i chemikiem, zabawia sie forma, smakami i konsystencja, czasmami zestawienia skladnikow moga byc szokujace, lub to co sie widzi, wcale nie smakuje tak jak powinno.
Tak wlasnie bylo z kilkoma potrawami, kiedy to z pozoru kawior okazal sie kuleczkami kawy, lampka szampana (Dragon cos tam), powodowala ze dym lecial nosem i buzia, jajko sadzone okazalo sie sokiem z mango na mleczku kokosowym.
Wlasnie do tego jajka sadzonego chcialam nawiazac, a w zwiazku z tym, ze operowanie cieklym azotem jest bardzo niebezpieczne, zastosowalam zwykle domowe sposoby na mala iluzje- niespodzianke dla moich lobuziakow.
Jajko sadzone czyli tak naprawde bita smietana z brzoskwinia.
Skladniki:
20cl smietany
2-3 lyzki cukru
1 brzoskwinia lub nektarynka
Ubic smietane na sztywna piane i zamrozic w okraglych foremkach.
Obrac bzoskwinie i wykroic okragly kawalek w miazszu, przypominajacy zoltko . Nastepnie pozostaje jedynie wylozyc zamrozona smietane na talerzyk i polozyc na wierzchu zoltko z brzoskwini i gotowe.
Smacznego
Inscrivez-vous au blog
Soyez prévenu par email des prochaines mises à jour
Rejoignez les 8 autres membres